kobieta niewidoczna

W związku mężczyzny i kobiety chyba - podobno - często? - seks jest bardziej męski. Moje doświadczenie nie jest miarodajne, bo byłam w związku z mężczyzną dla zachowania czystego sumienia przed Mamą, nieżyjącym Tatą i przed światem, który - tak uważałam - tego ode mnie oczekuje. Nadto - mój mąż był świetnym przyjacielem. Jednym z niewielu powierników tej strasznej tajemnicy, że zakochuję się czasem w kobietach.
Więc podobno mężczyzna chce się kochać i potrzebuje do tego kobietę. Ta kobieta z nim mieszka i dlatego uprawia z nim seks, choć często nie ma na to ochoty. Jeśli mężczyzna ma dla niej zrozumienie i miłość, to po swoim orgazmie podnieci ją dłonią czy językiem i wspólnie postarają się też o jej orgazm.
Nie wiem, czy tak jest często. Wiem jak było u mnie i wiem, jak jest z Polką.
Dwie kobiety mogą pójść razem do kina, na zakupy, czytać sobie dwie różne książki - i zacząć się całować. Od pocałunku dwóch kochających się kobiet - a może tak bywa też w związku heteroseksualnym? - do podniecenia i pragnienia jest odległość mniejsza niż od pudru do różu.
Mogą to zrobić od razu na sofie. Przez pocałunki, przez czułość, czasem wchodzi codzienność.
–    Jadłaś cebulę.
–    Przeszkadza ci?
–    Trochę.
–    Kiedyś ci nie przeszkadzało. Wystarczy, że umyję zęby?
–    Ach, już dobrze. Dziś też może mi nie przeszkadzać. Chodź, całujmy się dalej.
Trudno powiedzieć, co dzieje się dalej. Wszystko samo się rozwija czasem jakoś, czasem inaczej. Lubię siedzieć na jej kolanach i dawać do całowania swoje piersi. Mój mąż całował piersi całkiem inaczej. A może po prostu go nie kochałam. Bo gdy ona całuje, to wszystko zaczyna się kręcić, nie wiem, gdzie jestem, siedziałam, a leżę, wiruje świat, gubię swoje dłonie, ciągnę ją za włosy, całuje moją szyję, siedzę niżej, czuję na cipce jej nogę, wbijam równo i delikatnie, a mocno palce w jej plecy, starannie, by nie przekroczyć granicy bólu, obejmuje moje ramiona, obejmuję jej twarz, oglądam i delikatnie całuję oczy, wsysam się w brodawki kładąc na nią i znów ciało bezwiednie kołysze się. Wkładam palec w jej pochwę. Czuję jej nabrzmiałe mięśnie. Uwielbiam ten dotyk, to wrażenie i przechodzenie dłonią ze środka pochwy na ciągłym kontakcie z łechtaczką na zewnątrz, gdzie jest ona wrażliwa. Uwielbiam łechtaczkę Poli w każdym jej wymiarze i okolicy. Tu poniżej warg sromowych jest delikatna i lubi wilgoć, lubi ruchy pociągłe i długie. Potem jest twardy żołądź łechtaczki, delikatny i wrażliwy, za nim znów można wejść do środka. Tu palce może się nawilżyć, by wrócić do łechtaczki która reaguje na dotyk drżeniem.
Tak już po prostu jest. Uczymy się, my, kobiety. Mężczyzna porównuje swój penis z innymi, jest dumny z mocy i zadowolony z funkcjonowania. Kobieta często nie ma świadomości swojej łechtaczki, nie wie, gdzie jest, jakie ma wymiary, jak różnie można ją dotykać.
Łechtaczki nie da się zobaczyć. Kobiety czasem są niewidoczne.

W tym, by kobieta samą siebie zobaczyła pomaga odkrycie własnej łechtaczki.

Wtedy też łatwiej pokazać się światu. Przestać być niewidoczną.

Komentarze

Popularne posty